17:15:00

Oahu samochodem, hawajskie przygody

Kolejne dni na Hawajach spędziliśmy na zwiedzaniu wyspy Oahu - i to było czyste szczęście, że mieliśmy wypożyczony samochód. Autobusy z wózkiem i dzieckiem? Zapomnijcie. Trzeba wyciągnąć Emilkę, złożyć wózek, wejść, złożyć wózek… Cała operacja zajmuje pół życia, a samochód daje po prostu spokój i swobodę.
Pierwszy przystanek: Botanical Garden. Tropikalny raj, zielono wszędzie, palmy, egzotyczne kwiaty, ptaki śpiewające jak w jakimś filmie przyrodniczym. Najfajniejsze były małe ścieżki wiodące między drzewami, które nagle wyłaniały ukryte zakątki pełne kolorów i zapachów. Emilka była zachwycona, biegała między alejkami i ekscytowała się każdym nowym kwiatem.
Po drodze trafiliśmy też na coś zupełnie innego - McDonald’s, który wyglądał jak wycięty wprost z filmu. Retro kolory, tropikalne tło – trudno uwierzyć, że to „zwykły fast food”. Idealne miejsce na szybką przerwę między zwiedzaniem, a dalszą drogą.
Nie sposób też nie wspomnieć o dzikich kurach. Są wszędzie. Na ulicach, przy plażach, w miastach. Chodzą sobie jak właściciele wyspy i patrzą na ludzi jakby mówiły: „To nasz teren!”. Podobno ich przodkowie zostali przywiezieni przez osadników i szybko osiedlili się na Hawajach - brak naturalnych drapieżników zrobił swoje.
Potem zahaczyliśmy o cmentarz, który naprawdę zrobił na nas wrażenie. To miejsce pełne historii i spokoju, otoczone palmami i bujną roślinnością. Spoczywają tam zarówno mieszkańcy wyspy, jak i osoby, które odegrały ważną rolę w historii Oahu – lokalni liderzy, artyści, wojskowi i pionierzy, którzy kształtowali społeczność wyspy. Nagrobki są różnorodne - od prostych kamieni po ozdobne pomniki z hawajskimi motywami. Spacerując po alejkach, można poczuć jakby czas zwolnił, a każda historia opowiedziana na nagrobku dodaje głębi temu miejscu. To miejsce nie jest smutne - jest pełne szacunku, spokoju i zadumy, idealne, żeby na chwilę przystanąć i poczuć historię wyspy.
Na koniec dnia wróciliśmy do Honolulu i przeszliśmy się plażą, przy której stoi posąg Duke’a Kahanamoku - człowieka, który spopularyzował surfing na całym świecie. Stanie przy tym pomniku i patrzenie na ocean było momentem „wow” - taki moment, kiedy historia, natura i kultura łączą się w jedno.
W następnym wpisie opublikuję szczegółowy wpis o świątyni Byodo-In, zbudowanej przez Amerykanów dla upamiętnienia japońskich imigrantów - opowiem o jej historii, architekturze i wyjątkowej atmosferze. Dzień pełen zieleni, dzikich kur, tropikalnych zakamarków i małych niespodzianek - idealny sposób na poznawanie Oahu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już tu jesteś , zostaw po sobie ślad - komentarz :*

Copyright © 2016 Blog By Paulina , Blogger