Aby dostać się nad południową część Grand Canyon (South Rim) proponuję wyruszyć z Las Vegas. To dystans około 400 km, który można pokonać samochodem bądź autokarem z przewodnikiem. Wybrałam tę drugą opcję i nie żałuję, bo po drodze przejeżdżaliśmy przez kultowe miejsca USA takie jak: Zapora Hoovera, rzeka Kolorado, czy piaszczyste, pustynne tereny. Malownicza droga Route 66 (o której kilka słów poniżej) częściowo prowadzi nad Grand Canyon przez takie stany jak: Nevada i Arizona.
Zwiedzając Park Narodowy Wielkiego Kanionu proponuję spacer trasą od Mother Point do Grand Canyon Village. To około 6 km po płaskim terenie, a idąc szlakiem można napotkać na skamieniałości, których wiek przekracza miliard lat. Mieszkańcami Grand Canyon'u są np. wiewiórki skalne, bobry, kondory kalifornijskie czy też węże, a nawet dzikie duże koty. Pogoda jest tu niespotykanie zmienna, w dzień temperatura może przekraczać 20 stopni, a w nocy możemy się spotkać z ujemnymi wartościami. My akurat trafiliśmy na porę kiedy było stosunkowo ciepło, ale polecam więc ubrać się na cebulkę, wieczory mogą być chłodniejsze. To wyjątkowe miejsce co roku odwiedza niemal 5 mln turystów z całego świata.
Czemu droga Route 66 jest wyjątkowo ważna dla amerykanów? Przejeżdżając tą trasą ma się wrażenie, że czas zatrzymał się w latach 60.-70. W lokalnych restauracjach można zjeść prawdziwe, amerykańskie hamburgery, a w przydrożnych sklepikach można znaleźć oryginalne pamiątki, czasami są nawet sprzedawane autentyczne tablice rejestracyjne i wyposażenie z lokalnych domów. Pamiętacie wpis z Los Angeles? Droga Route 66 kończy się przy plaży Santa Monica. Niestety jakiś czas temu została wybudowana alternatywna droga. To szybka autostrada, która wyeliminowała ruch z drogi 66 a co za tym idzie przychody lokalnych biznesmenów i sklepikarzy. Osoby mieszkające przy drodze są wyjątkowo wdzięczne, gdy się je odwiedza. Zawsze są otwarci i z uprzejmością obsługują klientów.
Jeśli chodzi o punkty charakterystyczny wzdłuż drogi 66 to polecam zatrzymać się w miejscowości, którą niegdyś odwiedził sam Elvis Presley - Seligman. Jest to wyjątkowo urokliwe miejsce, wydawałoby się, że odcięte od całej reszty świata. To właśnie tutaj zobaczyłam autentyczny obrazek z westernowych filmów, gdzie prawdziwi cowboy'ie słuchają muzyki country.