
Pierwszą z wysp kanaryjskich - Teneryfę udało mi się odwiedzić 4 lata temu. Już wtedy wiedziałam, że nie będzie to ostatnia z wysp hiszpańskich jaką zobaczę. W tym roku miałam przyjemność odkryć malowniczą Fuertaventurę. Pierwsze słowo jakie przychodzi mi na myśl na określenie Fuertaventury to Mars. Wygląda ona bowiem jak ta z filmów science-fiction. Brakuje jedynie flagi amerykańskiej wbitej w powierzchnię, niczym na Księżycu :D. Wysokie wzniesienia, pomarańczowa lub czarna, wysuszona ziemia. Gdyby nie interwencja człowieka, pewnie nie zobaczylibyśmy żadnej roślinności oprócz kaktusów.
Podobnie jak w przypadku Teneryfy zdecydowaliśmy się na wypożyczenie samochodu firmy Cicar. Jest to najlepsza i najwygodniejsza opcja (zwłaszcza przy podróżach z dzieckiem) na szybkie i komfortowe wycieczki. Po wcześniejszym research’u już pierwszego dnia ruszyliśmy na polecaną plażę - Playa de Cofete. Wybrzeże jest obłędne, jeżeli śledzicie mnie na Instagramie to wiecie, że plaża ta spodobała mi się do tego stopnia, iż okrzyknęłam ją najpiękniejszą jaką widziałam w Europie. Dlaczego? Jest szeroka, piaszczysta i co najcudowniejsze - dzika, w dodatku na tle gór wygląda jak namalowana. Jedyne co mogę odradzić to kąpiele, ponieważ fale są naprawdę potężne. Pogoda płatała nam figle, raz było pochmurnie za parę chwil słonecznie, i umiarkowanie wietrznie. Przy około 20-21 stopniach wróciliśmy bardzo opaleni, pamiętajcie więc o filtrach nawet przy takiej temperaturze.
Dotarcie do plaży nie należy do najłatwiejszych dzięki czemu jest mało turystów. W dodatku plaża jest bardzo szeroka dlatego odwiedzający „rozpraszają” się po niej. Plaża sprawia wrażenie dzikiej, nieodkrytej.
Droga, a raczej jej brak (bo trudno nazwać żwir i kamienie drogą) jest trudna do pokonania. Nawierzchnia jest wąska, a przy braku barierek serce może mocniej zabić. Mimo to nie słyszałam o żadnym wypadku, nam też udało się bezpiecznie dotrzeć i wrócić. Poniższe zdjęcia przedstawiają tę trasę w momencie najbardziej bezpiecznym, kiedy było dosyć szeroko i bez spadów. Po drodze można spotkać liczną faunę stadną: kozy, barany, owce. Wydają się już oswojone z człowiekiem, podchodziły dosyć blisko. Dystans między naszą miejscowością Esquinzo a Playa de Cofete wynosił 21 km. Poniżej umieściłam parę kadrów z okolicy naszego zakwaterowania. Plaża Esquinzo w okolicach naszego hotelu była również niezwykle piękna, a w dzień zachwycała turkusowymi kolorami. Aż trudno uwierzyć, że takie plaże znajdują się w Europie, relatywnie niedaleko. W przeciwieństwie do Cofete jest typową turystyczną plażą z ogromem plażowiczów.