Jeśli szukacie relatywnie tanich wakacji z pogodą pewną na 99% to Egipt jest idealnym kierunkiem. Był to nasz pierwszy pobyt na czarnym lądzie (poza archipelagiem Seszeli) i w dodatku bardzo intensywny. Po wylądowaniu, odłożyliśmy jedynie walizki w hotelu i od razu ruszyliśmy z Sharm El Sheikh do Kairu. Stolica Egiptu oddalona była od naszego zakwaterowania o jakieś 500 km. Przewidywany czas przejazdu autokarem na stronie wycieczki wynosił około 6 godzin. Nasz przejazd zarówno do jak i z Kairu znacznie się przedłużył i trwał około 10 godzin w jedną stronę. Autokar kilka razy był zatrzymywany przez policję, a każdy postój trwał około pół godziny. Nie mam pojęcia czemu służyły aż tak częste kontrole, ale widocznie to taki urok Egiptu... ;) Prawdopodobnie wynika to z niestabilnej sytuacji gospodarczej oraz bliskości Kanału Sueskiego, który może być miejscem potencjalnych przemytów nielegalnych towarów.
Zdecydowaliśmy się wykupić wycieczkę biura Book-tour-Egypt z przewodnikiem. Zostaliśmy przydzieleni do 10-osobowej grupy z Brytyjczykami i Amerykanami, czuliśmy się dość bezpiecznie. Spotkałam się z opiniami, że lepiej nie organizować wycieczki do Gizy na własną rękę. To nie zbyt ciekawa część aglomeracji Kairu. Miejsce to jest dosyć zaniedbane i niebezpieczne jak na wartość historyczną jaką posiada. Jakkolwiek śmiesznie to nie brzmi, bywały przypadki porwania kobiet na wielbłądach..:) Dlatego polecam udać się tutaj z większą grupą. Zanim jednak dotarliśmy do najważniejszego punktu wycieczki jakim są piramidy, odwiedziliśmy muzeum w Kairze. Znajdują się tutaj niesamowite zbiory z czasów starożytności tego kraju. W muzeum doświadczymy mnóstwo przedmiotów począwszy od narzędzi, poprzez bronie a skończywszy na przedmiotach codziennego użytku. Ogromne wrażenie robią mumie (niestety niektórych nie można sfotografować) i wiele innych bogatych w egipską historię eksponatów królewskich.
Następnym punktem wycieczki było przepłynięcie po Nilu. Najprawdopodobniej jest to najdłuższa rzeka na świecie. Niektóre źródła podają jednak że jest nią Amazonka. Godzinny rejs miał wyjątkowy klimat, podczas wycieczki włączane były nastrojowe piosenki, wpisujące się w arabski styl. Ogólny koszt wycieczki do Kairu z Sharm El Sheik to $50 od osoby. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to cena ostateczna. Na miejscu dodatkowo trzeba było zapłacić $20 od osoby za owy rejs oraz za wejście na teren parku piramid w Gizie. W cenę pierwotną wycieczki wliczone jest wejście do muzeum i obiad.
Egipt to naprawdę urokliwy kraj, ale niestety ma swoje istotne minusy. Każdy turysta musi być bardzo ostrożny. Będąc w restauracji w Sharm El Sheikh poprosiliśmy o rachunek. Nie mieliśmy przy sobie gotówki, więc zapytaliśmy o możliwość płatności kartą. Na terminalu pojawiła się kwota 10 razy większa niż ta na rachunku. Nasza czujność nie została na szczęście uśpiona (nawet po tak sytej kolacji). Finalnie zapłaciliśmy poprawną kwotę, a kelner próbował nam wmówić, że nam się przewidziało, bardzo bawiła go zaistniała sytuacja...
Podobna sytuacja miała miejsce tuż po przyjeździe do hotelu. Pracownik recepcji próbował wmówić nam, że nasz pobyt jest rzekomo od dnia kolejnego a za wcześniejszy chceck-in trzeba dopłacić. Gdybyśmy nie mieli potwierdzenia z Agody, pewnie musielibyśmy zabukować dodatkowy dzień...
Zarówno centrum Sharm El Sheikh jak i Kairu pozostawia wiele do życzenia. Kto choć raz przechodził przez egipskie ryneczki, targi sklepiki czy też restauracje wie o czym piszę. Stanowcze "nie" na słynne "1 dolar my friend" nie wystarczy... Niestety mimo przyjemnego klimatu w zimie i bogatej kultury tego kraju zachowanie niektórych mieszkańców znacznie nas zniechęciło i pewnie nie zawitamy do Egiptu ponownie.
Lecąc do Egiptu, mieliśmy przesiadkę w pięknej Wenecji. Szybka kawa i pizza w urokliwych uliczkach idealnie zakończyły nasz urlop. Będąc w Wenecji po raz kolejny ograniczyliśmy relacje i fotografowanie. O organizacji wyjazdu do Wenecji można przeczytać tutaj: Urodziny w Wenecji.