11:33:00

Pearl Harbour, ostatni zachód słońca w Honolulu / powrót do Los Angeles

Pearl Harbour, ostatni zachód słońca w Honolulu / powrót do Los Angeles

Kiedy wspominam końcówkę pobytu na Hawajach, przed oczami od razu mam ulice Honolulu - eleganckie, pełne życia, a jednocześnie przesiąknięte tym typowym, hawajskim spokojem. Spacerowaliśmy wśród palm i luksusowych butików, gdzie światowe marki spotykają się z zapachem oceanu i promieniami słońca. To miejsce ma w sobie coś wyjątkowego, trochę wielkiego świata, trochę rajskiej beztroski.
W kolejnych dniach odwiedziliśmy Pearl Harbor. Nie płynęliśmy statkiem na dodatkowe wystawy, ale już samo przejście przez teren zrobiło ogromne wrażenie. Widzieliśmy wrak, liczne opisy i tablice, a także oryginalne przedmioty z tamtego tragicznego dnia, między innymi ubranie jednej z ofiar, zachowane ze śladami wydarzeń. To bardzo poruszające miejsce, które przypomina, jak wielką cenę potrafi mieć pokój.
Dla przypomnienia - atak na Pearl Harbor miał miejsce 7 grudnia 1941 roku. Japońskie siły zbrojne niespodziewanie zaatakowały amerykańską bazę marynarki wojennej na Oʻahu, co w ciągu kilku godzin pochłonęło życie ponad 2400 osób. To wydarzenie wciągnęło Stany Zjednoczone do II wojny światowej, która potrwała do 1945 roku i zakończyła się ich zwycięstwem. Stojąc w miejscu, gdzie rozegrał się ten dramat, trudno nie poczuć ciężaru historii, a jednocześnie ogromnego szacunku dla ludzi, którzy tam zginęli.
Na zakończenie pobytu czekał nas jeszcze ostatni zachód słońca nad oceanem, spokojny, pełen wdzięczności i refleksji. Zwiedzaliśmy jeszcze okolicę, starając się zapamiętać każdy detal…już bardzo tęsknię 🥲
Po zakończeniu pobytu na Hawajach wróciliśmy do Los Angeles, tak jak w drodze na wyspy - z przesiadką. Mieliśmy kilka godzin zapasu, więc początkowo planowaliśmy wyskoczyć na szybkie zwiedzanie Rodeo Drive i Beverly Hills. Finalnie jednak zrezygnowaliśmy, bo baliśmy się, że nie zdążymy na samolot,  nie chcieliśmy ryzykować. Jak się później okazało, samolot i tak się spóźnił, więc spokojnie byśmy zdążyli… no cóż, trudno się mówi.
Za to zamiast zwiedzania zjedliśmy sobie typowo amerykańską kolację, kanapki i gorącą czekoladę ze Starbucksa. Było bardzo klimatycznie: wystarczyło przejść kilka kroków od lotniska, żeby zobaczyć te charakterystyczne, wysokie palmy i poczuć, że to właśnie Kalifornia. Na ten moment nam to w zupełności wystarczyło. Zresztą byłam już wcześniej w Los Angeles, trzy lata temu, więc nie było mi aż tak żal, że tym razem nie udało się niczego zobaczyć.
Sam lot przebiegł naprawdę dobrze. Lecieliśmy przez noc, więc Emilka przespała prawie cały, niemal dwunastogodzinny lot. Miała swoją kołyskę, którą zapewnia LOT Polish Airlines, a do tego otrzymała słoiczki Gerbera, śliniaczek, maskotkę i skarpetki. Nawet nie zdążyła nic z tego zjeść, bo spała tak słodko przez większość podróży. Wszystko wzięliśmy na później, bo po przylocie do Warszawy czekała nas jeszcze dalsza trasa - powrót do Krakowa.

 

12:44:00

Waimanalo Beach – rajski zakątek na Hawajach

Waimanalo Beach – rajski zakątek na Hawajach

Waimanalo Beach to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie odwiedziłam podczas mojej hawajskiej podróży. Ogromna, szeroka plaża na wyspie Oʻahu zachwyca turkusową wodą i jasnym, miękkim piaskiem. Morze ma tu naprawdę wyjątkowy kolor – taki, że aż trudno oderwać wzrok.
To idealna plaża na długi spacer, chwilę odpoczynku w cieniu palm albo po prostu podziwianie widoków, które wyglądają jak z pocztówki. Jeśli kiedyś będziecie na Hawajach, naprawdę warto tu zajrzeć, takie miejsca zapamiętuje się na długo 🌺
Zaskoczyło mnie, jak spokojnie tam było. Niewiele osób, dużo przestrzeni i dźwięk fal, który towarzyszył mi przy każdym kroku. W tle widać soczyście zielone góry, co dodaje temu miejscu dzikiego, naturalnego uroku.
Nasza córka była zachwycona, bawiła się w piasku jak szalona, specjalnie się przewracała i śmiała się przy tym :) My z mężem nie kąpaliśmy się, bo fale były dość wysokie, ale brodziliśmy sobie przy brzegu i cieszyliśmy się chwilą. Spędziliśmy tam naprawdę świetny czas, bez pośpiechu i bez planu, po prostu razem, w pięknym miejscu.
Każdy nasz dzień na Oʻahu kończyliśmy spacerem po Kalākaua Avenue w Waikiki. Ta ulica wieczorem naprawdę żyje, światła, muzyka, sklepy, ludzie z całego świata. Idealne miejsce, żeby poczuć wakacyjny klimat i po prostu powłóczyć się bez celu.
Co chwilę coś nas zaskakiwało. Można tu obejrzeć (a nawet kupić!) samochód Teslę, który wygląda jak wyjęty z przyszłości,  serio, jak z kosmosu. A obok niego stoi… robot…
Spacer po Kalākaua Avenue stał się naszym małym rytuałem,  po plaży, po zwiedzaniu, po całym dniu pełnym wrażeń. Trochę zakupów, trochę lodów, trochę patrzenia na piękne zachody słońca. Idealne zakończenie dnia na Hawajach.

 

12:57:00

Panorama Honolulu 🇺🇸, piknik jak w prawdziwym amerykańskim filmie 🎥

Panorama Honolulu 🇺🇸, piknik jak w prawdziwym amerykańskim filmie 🎥

We wrześniu, jeszcze przed końcem wakacji, spełniliśmy jedno z moich hawajskich marzeń i wybraliśmy się na punkt widokowy Tantalus w Honolulu. Pożyczyliśmy samochód i ruszyliśmy w górę krętą drogą prowadzącą przez tropikalną dżunglę. Kręte zakręty, wysoka roślinność i wrażenie, że jedziemy przez zielony tunel, coś niesamowitego. W tle akurat leciała piosenka Bruno Marsa, a że jestem jego fanką, to był idealny moment, jakby ktoś dopasował wszystko pod nastrój.
Na szczycie zobaczyliśmy panoramę Honolulu, która naprawdę wyglądała jak obraz, ocean w odcieniach turkusu, jasne plaże, miasto rozciągnięte między górami a wodą. Nie jestem pewna, jaka dokładnie była temperatura tego dnia, ale we wrześniu na Hawajach jest tak przyjemnie, że nawet jeśli słońce grzeje, to lekki wiatr sprawia, że człowiek czuje się komfortowo.
Najlepsze było to, że nie musieliśmy nikogo prosić o zdjęcie. Podeszła do nas kobieta i sama zaproponowała, że zrobi nam fotografię na tle panoramy. Poprosiła, żeby mój mąż zrobił dłonią znak „Aloha” i wytłumaczyła, że lokalnie to symbol życzliwości, luzu i dobrych emocji.
Hawaje robią ogromne wrażenie także od tej bardziej luksusowej strony. Honolulu wygląda momentami jak miasto z futurystycznego katalogu. Wysokie szklane budynki, eleganckie hotele i zadbane ulice, po których jeżdżą same ekskluzywne samochody. Widać, że to jedno z najbardziej prestiżowych miejsc w USA. Nie bez powodu mówi się, że to najdroższy stan w całych Stanach Zjednoczonych. Wszystko sprawia wrażenie dopracowanego, drogiego i stworzonego z rozmachem.
Tego samego dnia trafiliśmy jeszcze na paradę i prawdziwy amerykański piknik. Ludzie rozkładali koce i krzesła na trawie, jedli hamburgery, jakieś lokalne przekąski i widać było, że to dla nich ważne wydarzenie. Był pokaz zwierząt, tradycyjne tańce hawajskie i śpiewy wszystko autentyczne, kolorowe i pełne energii. Dzień zapamiętamy na długo, bo połączył w sobie przyrodę, kulturę i takie drobne momenty, które zostają w pamięci.


Copyright © 2016 Blog By Paulina , Blogger