22:16:00

Zakazy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (Dubaj) / fakty i mity

Dziś przychodzę do Was z dość nietypowym wpisem. Mianowicie chciałam się z Wami podzielić, co można, a czego nie można robić w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a konkretnie w Dubaju. Mimo, że o Dubaju mówi się, że staje się miastem europejskim, dalej można spotkać się tutaj z konserwatywnymi zasadami. Jako kraj muzułmański, Koran dla nich, to jak dla nas druga ręka, a zakazy podparte są słowami Allaha. Poniżej kilka przykładów, z którymi ja się spotkałam oraz parę mitów, o których czytałam przed wylotem, a które nie sprawdziły się w praktyce.

Na samym początku pytanie, które zadaje sobie każdy Polak, planujący podróż do Dubaju :P Czy można spożywać alkohol? Odpowiedzieć na to pytanie niestety nie da się jednoznacznie. W sklepach jedyny "alkohol" jaki znajdziecie to piwo bezalkoholowe. Po plaży co jakiś czas przejeżdża radiowóz z którego panowie kontrolują czy turyści nie łamią zasad. Podczas mojego plażowania, policja przyłapała jedną osobę, która została zaproszona do środka pojazdu (być może posiadała alkohol przywieziony z własnego kraju). Co się dalej z nią stało? Nie wiem, ale z tego co słyszałam, można nawet iść do więzienia za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych. Inaczej ma się sytuacja w lepszych restauracjach, w niemalże każdej karcie menu znajdziecie wysoko procentowe trunki. Podkreśliłam słowo "lepsze", bo w przydrożnych knajpkach, barach nie ma sensu pytać o ten napój. Skoro już mowa o restauracjach wspomnę też o muzyce, która według nauk Koranu jest czymś złym. Konserwatywni muzułmanie nie mogą śpiewać, ani słuchać muzyki (chyba, że pieśni w meczecie), malować czy pisać np. jak ja blogi. Każda złamana zasada to duży grzech, dlatego zdziwiło mnie, że w centrum z wielu miejsc wydobywają się amerykańskie piosenki.

Największy mit jaki słyszałam przed wylotem to taki, że muszę być zakryta od stóp do głów by "wpasować" się w tutejsze zasady. Przypomnę, że Arabki mają odkryte tylko oczy. Europejczycy jak i imigranci jednak pozostają przy swoim ubiorze. Nosiłam sukienki, spódniczki czy krótkie spodenki i nikt mi nie zwrócił uwagi. Na plaży widziałam tylko dwie kobiety kąpiące się w burkach, cała reszta pań z Europy bez problemu opalała się w bikini. Inaczej ma się sytuacja w Meczecie, tu trzeba być zakrytym, przed wejściem należy zdjąć buty. Jeśli jesteśmy już przy religii to wspomnę, że w Dubaju są dwa Kościoły Katolickie. Nie wiem jak Was, ale mnie ten fakt bardzo zdziwił. Jeden mieści się na przeciwko Meczetu, i równolegle odprawiane są odpowiednio: w kościele -  Msze, w meczecie - Dżummuah. Ciekawy jest też fakt, że ze względu na dużą liczbę uczestników msze odprawiane są już tutaj od czwartku do niedzieli. W Dubaju jest bardzo dużo imigrantów z Filipin, a 92,5% ludności należy do wyznania katolickiego.

 Mamy XXI wiek, a w niektórych hotelach gdy planujesz podróż ze swoją drugą połówką pytają Cię o akt małżeństwa. Te wszystkie surowe zasady nijak mają się do tego co tak naprawdę robią Arabowie, w szczególności nocą. Znowu powołam się na twórczość Marcina Margielewskiego, który przedstawia istotny problem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jakim jest handel ludźmi, niewolnictwo. Wszystkie jego opowieści są na podstawie zeznań ofiar. Również mogę polecić Wam film, który niedawno oglądałam: "Dziewczyny z Dubaju" - konserwatywny, religijny kraj, nocami zmienia się w piekło wielu kobiet. Przecież, Allah w nocy nie widzi...

    Przed wylotem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich warto też pamiętać, że przywożenie niektórych leków jest ściśle zabronione. Mowa tu o lekach zawierających pseudoefedrynę (np. Gripex), kodeinę (leki przeciwkaszlowe), czy też leki psychotropowe - należy zabrać ze sobą ulotkę i specjalne potwierdzenie z Ministerstwa Zdrowia. Wyżej wymienione leki mogą być potraktowane jako substancje odurzające, jako narkotyk... Co ciekawe, na miejscu są dostępne leki z pseudoefedryną (np. Panadol Extra), jednakże tylko w sklepach prowadzonych przez imigrantów (raczej trudno o takie w aptekach). Na lotnisku, przed odprawą w stronę powrotną byłam świadkiem jak rodzina z dziećmi wyrzucała lekarstwa do kosza.

             

                                                  

5 komentarzy:

  1. Sporo ciekawostek przedstawiłaś w swoim wpisie. Ja póki co się tam nie wybieram.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszędzie są hipokryci jak widać :D Na szczęście się tam nie wybieram, chociaż ten zakaz alkoholu by mi w ogóle nie przeszkadzał :D Taki radiowóz mógłby się po naszych plażach przejechać, odwiedzić kolonie i obozy dla dzieci i niektóre szpitale ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lepiej żeby potencjalni turyści nie sugerowali się tymi głupotami z tekstu.

    Koran jak i Biblie, każdy interpretuje na swój sposób. Do tego rodowitych mieszkańców jest tam raptem parę procent 😉
    Turyści mogą alkohol kupić co kawałek w sklepach monopolowych dla turystów, więc z dostępnością nie ma problemu. Zresztą sam Dubaj planuje teraz znieść zakaz spożywania alkoholu również dla lokalesów.
    Nie ma muzyki? Normalnie w barach, restauracjach czy taxi jak w Polsce, do tego całonocne imprezy na plaży.
    Ubrania dowolne, poza miejscami religijnymi, w Polsce też nie wypada z cycem na wierzchu wchodzić do kościoła.
    Ściśle zabronione leki? wrzucasz do bagażu rejestrowanego i nikt nie sprawdza, chyba że ktoś chce przewieźć 100 opakowań czegoś na handel 😆 Do tego wiele z tych leków jak i antybiotyki są dostępne w aptekach bez recept. Akt małżeństwa w hotelach, kolejna bajka którą ktoś gdzieś słyszał i w jakimś małym hotelu może się trafiło. Normalnie zatrzymywaliśmy się ze znajomymi w hotelach i nikt o nic nie pytał, o zgrozo, 1 pokój nawet zarezerwowało 2 facetów i problemu nie było.
    Homoseksualizm jest również według przepisów "nielegalny" i w niektórych emiratach może być nieciekawie, ale akurat w Dubaju widać chłopaków jak na dłoni i nikt im problemów nie robi.

    W wielu miejscach byłem, ale chyba żadne nie było tak bezpieczne i "neutralne" jak Dubaj.
    Reszta to bzdury i szukanie sensacji. Bo sobie szejkowie sciągają koks i dziwki do zabawy? zupełnie jak nasi politycy i "inni" na całym świecie. Niewolnictwo? W Polsce/Włoszech/Anglii co roku można trafić na jakieś artykuły gdzie ktoś był przetrzymywany bez paszportu na farmie/zakładzie i robił za miskę ryżu, co nie robi z nas niewolniczego kraju. Fakt że pensje czy socjal taniej siły roboczej jest tam zupełnie inny niż u nas, ale i tak zarabiają parę razy więcej niż w miejscach z których pochodzą. Tekst w stylu artykułu z pudelka i szukanie sensacji na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba mieć odwagę na takie podróże - super.

    OdpowiedzUsuń
  5. warto znać obyczaje i prawa w innych krajach

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś , zostaw po sobie ślad - komentarz :*

Copyright © 2016 Blog By Paulina , Blogger